top of page
Czy moje dziecko ma autyzm? Dlaczego nas to spotkało? I co teraz ???
Te pytanie zadaje sobie każdy, kto nagle zaczyna zauważać, że zachowanie jego dziecka odbiega od normy, że coś się dzieje złego z rozwojem, że odstaje od rodzeństwa, kolegów. Najpierw zauważamy np.że dziecko jest zbyt spokojne i wycofane, nie reaguje na otoczenie - wcale lub prawie wcale, lubi przebywać samo, nie reaguje na swoje imię, nie patrzy w oczy, unika kontaktu wzrokowego za wszelką cenę, bawi się w sposób bardzo powtarzalny i monotonny - w samotności...a może krzyczy, macha rączkami, piszczy, chowa się w kącie... Objawów jest bardzo dużo i są one bardzo zróżnicowane. Przekrój zachowań jest bardzo rozległy - od zbyt spokojnych,wycofanych dzieci aż po dzieci bardzo pobudzone, agresywne w stosunku do innych ale tez i do siebie.
Początki są najtrudniejsze, bo trzeba oswoić się z tą myślą ,że przed nami nieznany ląd. Trudne jest to wszystko tym bardziej, że nie wiemy co mamy z tym wszystkim zrobić, do kogo zwrócić się o pomoc, podpowiedzi.
Jeśli to chłopiec, to często słyszy się opinię, że chłopcy rozwijają się wolniej, później ,że trzeba dać mu czas ,że to się wszystko samo poukłada. Najczęściej jest jednak coraz gorzej, nic się samo nie układa a objawy się zaostrzają i dołączają kolejne.
Dlatego tak ważne jest , żeby słuchać swojego serca i szukać pomocy na własna rękę. Pierwsze kroki z reguły kierujemy do komputera, wyszukujemy co się da .Drugie do znajomych - może ktoś coś wie. Idziemy do pediatry - jeśli mamy szczęście i dobrego pediatrę, pomoże nam.
Róbmy wszystko, co przybliży nas do drugiego etapu działania.
Każdy albo większość zadaje sobie pytanie dlaczego nas to spotkało, dlaczego moje dziecko...? Ale tak naprawdę, nie dowiemy się tego. Padają pytania - czy to moja wina ? co zrobiłam / zrobiłem nie tak jako rodzic? Czy to przez moje zaniedbanie ?
Wiem jedno..takiego typy myślenie przychodzi automatycznie.
Po drugie - to myślenie wpędza nas w poczucie winy - a to nie jest nasza wina. Nie są znane dotąd przyczyny zaburzeń ze spektrum autyzmu.
Po trzecie - takie myślenie po chwili ( dłuższej lub krótszej ) zaczyna nas mobilizować do pozytywnego działania, bo chcemy pomóc naszemu dziecku.
I wchodzimy w drugi etap działania - czyli tworzenie listy kontaktów, adresów, umawiania wizyt - poradnia psychologiczno - pedagogiczna, lekarze- specjaliści, terapeuci... i liczne rozmowy z rodzicami dzieci,które maja zaburzenia ze spektrum autyzmu.
Kiedy zaczniemy już działać w tym drugim etapie,wszystko zaczyna się układać i zaczynamy start do poprawy funkcjonowania naszych dzieci.
Wszystko powoli zaczyna mieć "ręce i nogi" ,coraz bardziej rozumiemy jakie mamy wyzwanie do opanowania, uczymy się naszego autyzmu i uczymy się z niego wychodzić. Terapie i postępowanie wchodzą nam w nawyk. Nasze dzieci powoli tez się zaczynają dostosowywać do nowych zajęć i zasad. Jeśli w czasie diagnozowania odkryto zaburzenia neurologiczne - zostanie wdrożone odpowiednie leczenie przez lekarza specjalistę.
Zaczęliśmy działać...to najważniejsze.
Nasze przerażenie maleje. Oswajamy się i nasze dzieci z sytuacją. I bardzo dobrze . O to chodzi.
Przed nami długa droga...bo nie jest łatwo wszystko wyprostować, pozbyć się wszystkich zaburzeń. Ważne,żeby nie zakładać sobie,ze za miesiąc,pół roku MUSI być poprawa i to duża. To nie przeziębienie...które ustępuje w ciągu 7- dni , więc w zaburzeniach ze spektrum autyzmu nic NIE MUSI się zmienić po miesiącu,po pół roku.... PO PROSTU RÓBMY SWOJE - A EFEKTY PRZYJDĄ W SWOIM CZASIE.
Nie zniechęcajmy się, nie załamujmy... spektrum autyzmu potrzebuje czasu i jest to sprawa bardzo indywidualna.
NIGDY..ALE TO PRZENIGDY ..nie możemy zwątpić ,ze będzie lepiej, że będzie dobrze. Róbmy wszystko ,próbujmy nowych
metod,jeśli dotychczasowe przez dłuższy czas nie przynoszą efektów.Współpracujmy z dobrymi terapeutami. Zróbmy wszystko co możemy a nasze dzieci będą coraz bardziej rozkwitać :)
I nie zapominajmy w tym wszystkim o sobie . Rodzice często zapominają o swoich potrzebach, relaksie. To błąd, który po czasie niestety się mści.
Najlepiej mieć świadomość tego od początku i od początku to kontrolować. "Wypalenia" można uniknąć.
Wiem ,że to trudne ale autyzm, zaburzenia autyzmu trzeba potraktować jako wyzwanie w naszym życiu i stworzyć zwyczajnie plan działania.
Nie traktować tego jako koniec świata, bo to nie jest koniec świata. Trzeba szukać rodziców,którzy mają takie wyzwanie i rozmawiać z nimi. Wtedy robi się dużo lżej i życie staje się prostsze...
bottom of page